Czego unikać, rozmawiając z osobą z depresją? Czego nie mówić cierpiącej osobie?

10-09-2021

Jakich zwrotów unikać, kiedy rozmawiamy z osobą cierpiącą (na przykład na depresję)? Niektóre z nich mogą wydawać nam się pomocne, ale potrafią wyrządzić więcej szkody niż pożytku.

 

W większości sytuacji naszym pierwszym odruchem, gdy widzimy bliską nam osobę, która wyraźnie odczuwa ból psychiczny lub fizyczny, jest chęć niesienia jej pomocy. Nie zawsze jednak wiemy, jak się zachować – co powiedzieć i jak komunikować się z bliskim w taki sposób, aby mu ulżyć i sprawić by poczuł się choć odrobinę lepiej. Jakich komunikatów należy unikać lepiej w takiej sytuacji unikać? Jest to z pewnością trudne zagadnienie, ze względu na ogromną różnorodność sytuacji, cierpiących osób i powodów ich cierpienia. Trudno jest znaleźć uniwersalnie dobre lub złe komunikaty, ale chcieliśmy przedstawić listę takich, które z dużym prawdopodobieństwem mogą być mało pomocne, lub wręcz szkodliwe.   Czasem lepsze niż rozmowa będzie wspólne milczenie, czasem zaś rozmowa może być tym, co jest najbardziej potrzebne cierpiącemu. W momencie, gdy uznamy, że konwersacja będzie najlepszą opcją lub gdy ktoś zgłasza się do nas bezpośrednio po pomoc, poniższe przemyślenia mogą się przydać – bardzo możliwe, że uchronią nas i naszego rozmówcę przed poczuciem niezrozumienia i rozczarowaniem, a tym samym zachęcą do dalszej pomocy.  

 

Psycholog online, psychoterapia przez internet

 

 

Czego nie mówić osobie, która cierpi?

 

„Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej”

W momencie, gdy widzimy osobę, którą wypełnia poczucie przygnębienia, intuicyjnie możemy próbować dodać jej otuchy, mówiąc, że wszystko się odmieni na lepsze. Problem polega na tym, że to, co dziać się będzie jutro, nie ma znaczenia dla osoby cierpiącej – odczuwa swoje emocje tu i teraz. Możliwe, że przyszłość jest jaśniejsza, niż teraźniejszość, ale z pewnością nie jest tak wyraźna i bezpośrednio odczuwalna. Lepszym rozwiązaniem będzie koncentracja na tym, co myśli i czuje dana osoba w momencie rozmowy.  

 

„Tak, to samo mi się przydarzyło”

Bardzo często, gdy słyszymy o problemach drugiej osoby, do głowy zaczynają nam niemal automatycznie przychodzić nasze własne problemy, które, przynajmniej na pierwszy rzut oka, są bardzo podobne. Co zrozumiałe, w dalszej kolejności w myślach mogą zacząć się pojawiać także sposoby na rozwiązanie danego problemu, jakie były w przeszłości skuteczne w naszym przypadku. Chcemy pomóc drugiej osobie, więc przedstawienie swoich pomysłów wydaje się logiczne.   Niestety, z tego typu komunikatem związanych jest kilka potencjalnych problemów. Po pierwsze, różnorodność naszych doświadczeń sprawia, że szukanie rozwiązania może raczej odsunąć nas od drugiej osoby, aniżeli do niej zbliżyć. Skupiając się na rozwiązywaniu problemu, możemy sprawić wrażenie, że chcemy przejść obok cierpienia drugiej osoby, lub że wręcz je zupełnie ignorujemy i chcemy od razu zabrać się za zmianę sytuacji tejże osoby. Po drugie, jeżeli rozwiązanie istnieje i wiadomo, jak należy postępować, to dlaczego dana osoba miałaby się czuć tak źle? Innymi słowy, możemy wywołać u niej dodatkowe poczucie winy i bezradności zamiast poczucia, że ze swoją sytuacją może coś konkretnego zrobić. Sposób rozwiązania problemu nie jest niestety receptą na natychmiastowe ukojenie cierpienia. Po trzecie, jeżeli nasze rozwiązanie jest nietrafione, osoba, do której się zwracamy, może mieć poczucie, że nie została właściwie zrozumiana.   Można zatem alternatywnie skupić się na unikalności sytuacji drugiej osoby, pytając przede wszystkim o to, jak dokładnie wygląda JEJ sytuacja, jakie emocje ONA odczuwa i jak przeżywa swoje aktualne problemy. Chodzi tym samym o zwrócenie uwagi na uczucia osoby, a nie wyłącznie jej problem.   Będą oczywiście momenty, gdy problem będzie wymagał prostego rozwiązania i to, co zaproponujemy, będzie miało szansę, by być odpowiednim wyjściem z sytuacji. Bardzo możliwe jednak, że nasz rozmówca, w czasie gdy przede wszystkim przeżywa emocje związane ze swoim problemem, potrzebuje raczej wsparcia emocjonalnego i empatii. Można zatem najpierw zorientować się, czy osoba prosi nas jasno o wsparcie w postaci konkretnych rozwiązań, czy może raczej potrzebuje, żeby ktoś ją po prostu przytulił i jej wysłuchał.   

 

„Nie powinnaś się tak czuć, bo…„

Nikt nie może ot tak zdecydować, że nie będzie czegoś odczuwał. Gdybyśmy mieli możliwość wprowadzenia zmian w swoim stanie emocjonalnym na podstawie trzeźwej, rozumowej analizy naszego stanu, po prostu nigdy nie odczuwalibyśmy żadnych trudnych emocji. Tym samym nawet podanie jasnych i racjonalnych powodów nie musi doprowadzić do tego, że emocje znikną. Skutkiem komunikatu przywołującego racjonalne argumenty przeciwko smutkowi danej osoby, może być raczej pojawienie się nowych, trudnych emocji.   Dana osoba może np. nabrać poczucia bezradności, myśląc: „skoro nie ma powodów, aby cierpieć, a ja cierpię, to chyba nic najwyraźniej nie da się z tym zrobić”. Może też pojawić się poczucie bycia gorszym, jeżeli dana osoba pomyśli, że sytuacja, w której się znajduje, jest niezbyt uzasadniona i wynika tym samym z np. jej bardziej fundamentalnych cech („czuję się tak, bo jestem do niczego”).

 

„Dramatyzujesz. Uspokój się wreszcie„

Takie komunikaty mogą być równie dobrze odebrane w ten sposób: „To, przez co przechodzisz, nie jest aż tak trudne. Powinieneś mieć kontrolę nad tym, co czujesz i co robisz.” Możemy zatem wywołać u osoby cierpiącej wrażenie, że jej cierpienie nie jest dla nas czymś znaczącym lub silnym, przynajmniej na tyle, by wywołać w nas prawdziwe zmartwienie i chęć niesienia pomocy. Takie komunikaty nie są w końcu próbą pomocy, tylko zachęcenia do przejęcia kontroli nad sobą samym. To zaś w trudnych chwilach nie zawsze jest możliwe.  

 

„Po prostu przestań o tym myśleć„

Problem z powstrzymywaniem negatywnych myśli polega na tym, że im usilniej próbujemy się ich pozbyć, tym silniejsze się stają. Tego typu porada jest zatem całkowicie nieskuteczna, a może wręcz wywołać u danej osoby irytację i gniew na samego siebie. Nie każdy z nas posiada w końcu wiedzę na temat funkcjonowania umysłu, każdy zaś chce usunąć cierpienie. Ten komunikat jest zaś swego rodzaju zachętą, by robić to, co nieskuteczne, czyli podejmować próby uciszenia swoich negatywne myśli. Tego typu komunikat może wywoływać także dodatkowe poczucie bezradności, o którym pisaliśmy wcześniej, bo skoro rozwiązanie jest tak proste, to dlaczego w ogóle nadal istnieją te niechciane emocje.  

 

„To dla Ciebie problem, a dla innych nie”

To, co dla jednej osoby jest powodem cierpienia, dla innej może być wspaniałym źródłem energii. Niektóre osoby rozkwitają, gdy stoi przed nimi wiele zadań w trakcie intensywnego dnia pracy, inne zaś czują się w takiej sytuacji przytłoczone i presja, jaką odczuwają, nie działa motywująco, ale raczej pozbawia energii i zmusza do wycofania się. Sytuacja może wyglądać podobnie w przypadku osoby, którą próbujemy pocieszyć. Coś tak drobnego jak mała krytyczna uwaga ze strony przełożonego może być dla niej przyczyną rozpaczy i poczucia bezwartościowości. Dla nas może to być nieistotne lub motywujące. Zrozumiała jest tym samym nasze zdziwienie i chęć zaoferowania prostego, szybkiego rozwiązania. Trzeba jednak pamiętać o unikalności każdego z nas i starać się ofiarować cierpiącej osobie to, co w większości przypadków będzie niezwykle wartościowe: zrozumienie jej unikalnej sytuacji.  

 

„A przecież dzieci głodują w Afryce„

Naszą intencją w przypadku podobnych komunikatów jest ukazanie, że niektórzy mają dużo gorzej, a zatem cierpiąca osoba powinna poczuć się lepiej ze swoim małym, zapewne mniej dojmującym cierpieniem. Skutek jednak będzie z reguły odwrotny do zamierzonego, gdyż tego typu komunikatami umniejszamy po prostu cierpieniu drugiej osoby. Dla człowieka, którego chcemy wesprzeć, jego własne cierpienie jest bezpośrednio i mocno odczuwalne, a cierpienie innych może być czystą abstrakcją. Może zatem czuć się wyobcowany i niezrozumiany. Główną konsekwencją będzie częściej w takiej sytuacji gniew na nas, aniżeli poczucie bycia pocieszonym i wspartym.

 

 

„Czujesz się tak źle, a przecież masz tyle rzeczy, za które powinnaś być wdzięczna„

Osoba cierpiąca w trudnym dla siebie momencie może mieć dużą trudność ze zwracaniem uwagi na jasne strony jej codzienności, ponieważ tym, co jest dla niej najbardziej bezpośrednio odczuwalne i obecne to zły stan emocjonalny. Taki komunikat może zatem podkreślać, że istnieje jakiegoś rodzaju powinność, by nie być egoistycznym i dostrzec zalety swojej codzienności. Tym samym możemy niechcący wywołać poczucie winy (osoba może pomyśleć w chwili zwątpienia, że istotnie, tyle ma, lecz najwyraźniej sama nie jest w stanie tego docenić) lub bezradności (osoba cierpiąca może mieć nieprzyjemne poczucie, że nie jest w stanie sobie poradzić mimo obecności tylu różnych zasobów).   

„Jesteś przewrażliwiony. Przesadzasz”

Komunikaty na temat cech danej osoby mogą być szczególnie szkodliwe, m.in. dlatego, że osoba nie może do końca nic z nimi zrobić. Są to osądy, określające jaka dana osoba jest, a tym samym dodatkowo mogą uderzać w poczucie własnej wartości – skoro takim się jest, to nic nie można zrobić w danej sytuacji. Poza tym ten konkretny komunikat sugeruje, że to, przez co przechodzi dana osoba, nie jest tak naprawdę problematyczne lub aż tak trudne. Tym samym nasz rozmówca może poczuć, że jego uczucia są ignorowane.  

 

Jak skorzystać z tych porad?

Trudno jest zapamiętać każdy z wymienionych powyżej komunikatów – lista problematycznych zdań wydaje się długa. W dodatku samo ich zapamiętanie nie jest gwarantem tego, że będziemy w stanie sprawnie wprowadzić je w trakcie rozmowy. Jest to szczególnie zauważalne w przypadku prób unikania pewnych komunikatów. Nasz umysł próbując to zrobić, musi stale monitorować, czy dane zdanie zostało, czy też nie zostało wypowiedziane – tym samym krąży ono w naszym umyśle i istnieje szansa, że to właśnie przez to zostanie wypowiedziane. Co zatem można zrobić? Możemy np. pomyśleć o tym, jak zwracaliśmy się wcześniej do osób, którym chcieliśmy pomóc. Każdy z nas próbuje nieść pomoc na swój sposób i możliwe, że na poniższej liście znajdziemy komunikaty, które mogą potencjalnie być mniej pomocne, niż nam się wydawało. Warto wtedy przemyśleć właśnie tych kilka lub ten jeden komunikat i następnym razem skupić się na nim, zastępując go mniej ryzykownym, a potencjalnie bardziej pomocnym zwrotem. Jeśli nasz bliski przechodzi bardzo ciężki okres i jest nam ciężko okazać mu wsparcie, możemy porozmawiać o tym z psychoterapeutą, który pomoże nam zrozumieć ważną dla nas osobę i pomoże nam jej ulżyć w trudnym momencie życia.

Dlaczego terapia online z trzymsie.pl?

Pomożemy Ci wygrać z lękiem, natręctwami, depresją, chorobą afektywną dwubiegunową, zaburzeniami odżywiania, uzależnieniami oraz traumami. Psycholog online wesprze Cię także w przypadku problemów związanych z relacjami z innymi, niską samooceną, brakiem motywacji, stresem czy bezsennością, w momencie ważnych zmian życiowych takich jak emigracja, macierzyństwo czy poszukiwanie nowej pracy i trudnych sytuacjach życiowych. Prowadzimy psychoterapię online w nurcie poznawczo-behawioralnym, o najlepiej udowodnionej skuteczności. Jedna sesja terapii trwa 50 minut i kosztuje 160-250 zł.

W trzymsie.pl lubimy konkrety. Naszym celem jest, aby skutecznie pomóc w Twoim problemie.

Umów się na sesję

Wirtualna recepcja

Zadaj nam pytanie dotyczące Twojego problemu, dopasowania dla Ciebie odpowiedniego terapeuty lub procesu rezerwacji sesji, a skontaktujemy się z Tobą tak szybko, jak będzie to możliwe. Jeśli pragniesz, abyśmy przekazali Twoje zapytanie konkretnemu terapeucie, napisz nam któremu.